Pandemia miała i nadal ma duży wpływ na kształtowanie nowych postaw konsumenckich w gastronomii – i mowa tu nie tylko o segmencie dostaw. Co trzeci Polak ograniczył płacenie gotówką, sięgając po różnego rodzaju płatności bezgotówkowe, w tym te dokonywane za pomocą smartfona. Coraz więcej osób oczekuje też dostępności opcji obsługi bezkontaktowej – traktując ją nie tylko jako wariant bezpieczniejszy, ale też bardziej wygodny.

Co trzeci Polak regularnie (tj. częściej niż raz w miesiącu) chodzi do restauracji lub baru. Częste jedzenie poza domem to domena przede wszystkim najmłodszych Polaków. Grupa ta jest nie tylko najbardziej otwarta na nowinki techniczne, ale też zwraca szczególną uwagę na kwestie związane z ochroną środowiska.

Przekłada się to choćby na popularyzację kuchni wegańskiej i żywności organicznej, ale i przykładanie wagi do detali, takich jak nieużywanie plastikowych sztućców i słomek czy możliwość korzystania z cyfrowego menu. Coraz częściej dostrzegają to sami restauratorzy. Z globalnego badania przeprowadzonego przez Wakefield Research wynika, że 78 proc. właścicieli lokali gastronomicznych twierdzi, iż wprowadzenie zdigitalizowanych kart dań przynosi im znaczące korzyści.

Technologia uratowała gastronomię w czasie pandemii
Nowe technologie nie tylko ułatwiają funkcjonowanie barów i restauracji, ale niekiedy wręcz ratują je przed upadkiem. Ich właściciele jednoznacznie mogli się o tym przekonać właśnie w czasie pandemii.

Jak wynika z globalnego badania przeprowadzonego w 2021 roku przez Lightspeed, 87 proc. respondentów z branży gastronomicznej zgadza się ze stwierdzeniem, że przyjęcie nowych technologii w ciągu poprzednich dwóch lat miało znaczenie dla przetrwania ich firmy w czasie pandemii. Co więcej, już co drugi restaurator z krajów takich jak Holandia, Kanada czy Stany Zjednoczone planuje w ciągu najbliższych 2-3 lat wdrożyć automatyzację w swoim lokalu.

Obecnie coraz więcej osób, zarówno pracowników restauracji, jak i klientów, przekonuje się do idei wykorzystania technologii w celu zautomatyzowania i usprawnienia operacji, takich jak choćby składanie zamówień czy dokonywanie płatności. To trend, który sprawdza się m.in. w kontekście niedoboru pracowników na rynku. Kiedyś postrzegana jako „zabójca miejsc pracy”, technologia automatyzacji staje się dziś niezbędna do wypełnienia luk i efektywnego wsparcia personelu.

Twórcy start-upów prześcigają się więc w tworzeniu innowacyjnych rozwiązań technologicznych dla gastronomii. Wiatr zmian dotarł także nad Wisłę.

Machine learning wchodzi do kuchni
Doskonałym przykładem z naszego podwórka jest qbik – inteligentna platforma do zamawiania dań w lokalu, która działa z wykorzystaniem technologii QR. qbik to zarazem nazwa start-upu założonego przez Yevheniia Zadorina i Maksyma Kosiaka. Celem twórców jest stworzenie inteligentnego narzędzia będącego „pilotem do lokalu w ręku klienta”, bo mowa o rozwiązaniu, które wspiera konsumenta na każdym etapie wizyty w knajpie – od chwili wyboru dań po dokonanie płatności.

Jak to działa? Po zeskanowaniu kodu QR ze stolika, na ekranie smartfona otwiera się wizytówka restauracji, dzięki której gość może z łatwością zapoznać się z menu, aktualnymi promocjami, przywołać kelnera, a nawet zamówić danie bez jego pomocy, czy wreszcie poprosić o rachunek. Inteligentne menu wykorzystuje technologię uczenia maszynowego, dzięki której system proponuje dodatki, czyli prowadzi up-selling produktów, zwiększając przychody lokalu nawet o 20 proc.

– Naszym celem jest zadbanie o wygodę tak klientów, jak i restauratorów, aby doprowadzić do sytuacji na zasadach „win-win”. Stąd – oprócz możliwości składania przez klienta zamówienia za pomocą QR kodu, opcji przywołania kelnera lub poproszenia o rachunek oraz dostępnej już wkrótce możliwości bezgotówkowej płatności za pomocą aplikacji – postawiliśmy na stworzenie zaawansowanego systemu doradztwa opartego na uczeniu maszynowym – tłumaczy Yevhenii Zadorin, współzałożyciel i CEO qbik.

W efekcie skorzystanie z platformy przyspiesza proces obsługi średnio o 10 minut.

Start-up jest na etapie poszukiwania inwestorów, dzięki czemu narzędzie będzie dopracowane i szerzej zaistnieje na rynku. Już dziś platforma pilotażowo działa w kilkunastu lokalach w całej Polsce.

A jakie rozwiązania sprawdzają się na innych krajach? Oto przykłady start-upów dla gastronomii, które przecierają szlaki innowacji na rodzimych rynkach.

Chaty
To peruwiański start-up, dzięki któremu restauracje mogą przyjmować zamówienia za pośrednictwem chatbotów. Wirtualny asystent komunikuje się z klientami i przeprowadza proces zamawiania posiłku. W restauracjach głosowe usługi zamawiania jedzenia ograniczają bezpośredni kontakt z personelem, a tym samym poprawiają bezpieczeństwo klientów. Ponadto usługi głosowe i tekstowe umożliwiają klientom niezaznajomionym z aplikacjami do zamawiania jedzenia korzystanie z innych kanałów, takich jak media społecznościowe lub SMS-y.

Paidit
Izraelski start-up Paidit stworzył kioski do samodzielnego zamawiania posiłków. Dzięki zastosowaniu sztucznej inteligencji system umożliwia optymalizację i personalizację menu na podstawie danych z przeszłości. PaidIt przyczynia się do automatyzacji restauracji, skracając tym samym czas oczekiwania na zamówienie. To alternatywa dla tradycyjnych zamówień. Z Paidit współpracują lokalnie takie marki jak Pizza Hut, Captain, Must&Mayo Burger.

Glimpse Corporation
To amerykański start-up, który opracowuje oprogramowanie do zarządzania pracą barów, restauracji i kawiarni. Wykorzystuje sztuczną inteligencję (AI), aby dopasowywać napoje do zamówień wprowadzonych do systemu POS (ang. Point of Sale) restauracji i proponować je klientom. Glimpse pozwala zarządzać zapasami, weryfikować sprzedaż napojów za pomocą wideo i uzyskiwać szczegółowe raporty sprzedaży. Startup może pochwalić się współpracą z takimi markami jak Hard Rock Cafe, Landry’s, czy Subway.