Zgoda na przetwarzanie danych osobowych do celów marketingowych oznacza utratę kontroli nad tym, co się z nimi potem dzieje. Mogą być one wykorzystywane do oferowania towarów i usług, ale też np. do kradzieży tożsamości i wyłudzania kredytów. Dlatego podawanie niektórych swoich danych, np. numeru PESEL, jest bardzo niebezpieczne – przekonuje newseria.pl.

– Jeżeli wyrazimy zgodę na przetwarzanie danych do celów marketingowych, nie mamy już tak naprawdę kontroli nad swoimi danymi osobowymi, bo one będą sprzedawane – mówi Michał Serzycki, ekspert PDP Group, były Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. – Jeżeli trafimy na sieć nieuczciwych sprzedawców, to już w żaden sposób nie zapanujemy nad tymi danymi osobowymi.

Może to skutkować w najlepszym przypadku zasypywaniem skrzynki pocztowej (elektronicznej i tradycyjnej) ofertami handlowymi oraz telefonami od akwizytorów oferujących różne towary i usługi. W najgorszym zaś scenariuszu – osoby mające wystarczająco dokładne dane mogą wyłudzić kredyt lub dokonać zakupów na konto zupełnie nieświadomej tego osoby.

Ekspert radzi, by bardzo ostrożnie podawać swoje dane osobowe. Zawsze trzeba pamiętać, że muszą być one adekwatne do celu, w jakim są one zbierane – przypomina, że do udziału w promocji czy zakupu jakiegoś produktu nie trzeba podawać np. numeru PESEL.

Radzi też, żeby nie podpisywać umów, w których jest zapis o zgodzie na przetwarzanie danych osobowych. Powinien być on umieszczony na oddzielnym oświadczeniu, a zawarcie umowy nie może być uzależnione od wyrażenia zgody na przetwarzanie danych do celów marketingowych. Według prawa każdy ma dostęp do swoich danych, może je zmieniać, może też wycofać swoją zgodę na ich wykorzystywanie. To jednak sytuacja wzorcowa, w rzeczywistości trudno jest śledzić to, co się z danymi dziej.