Czy zakaz sprzedaży napojów energetycznych dzieciom i młodzieży ograniczył dostępność tych produktów w sklepach? Jak się okazuje, wbrew oczekiwaniom ustawodawcy, liczba energetyków wzrosła. Z najnowszych badań wynika, że o 13 proc. zwiększyły się udziały półkowe najpopularniejszych marek tego segmentu, jest także więcej produktów, które lokują się na granicy energetyków. To, jakie zmiany zaszły w ekspozycji napojów energetyzujących oraz witaminowych i izotonicznych sprawdziła firma eLeader, dostawca narzędzi do zarządzania sprzedażą w terenie. Opracowany przez nią raport, opierający się na wynikach badania z wykorzystaniem Shelf Recognition AI, pokazuje, że producenci napojów energetycznych dobrze radzą sobie w nowych realiach.

Wprowadzony na początku br. zakaz sprzedaży napojów energetycznych osobom niepełnoletnim miał na celu ograniczenie ich spożycia przez dzieci i młodzież. Jak się okazuje, branża zareagowała zwiększając dostępność produktów. Z badań przeprowadzonych przez eLeader wynika, że udziały na półce czterech największych producentów energetyków w pierwszym kwartale tego roku wzrosły o niemal 9 punktów procentowych, sprawiając, że marki te zajmowały średnio 68,7 proc. półki. Jednocześnie pojawiło się ponad 100 nowych produktów w kategorii napojów energetyzujących. Na znaczeniu zyskuje szczególnie segment napojów witaminowych i izotonicznych, które lokują się na granicy energetyków.
– Rynek energetyków w Polsce znajduje się w trakcie zmian wymuszonych nową ustawą. Przeprowadzone przez nas badanie dot. napojów energetyzujących pokazuje, że w tej sytuacji producenci nie zamierzają odpuścić w walce o konsumentów i modyfikują oferty, aby utrzymać sprzedaż na tym samym poziomie, mimo wprowadzonych ograniczeń. Jeszcze pod koniec zeszłego roku kategoria energetyków odnotowywała spadki sprzedaży, natomiast takie wzmocnienie ekspozycji w bieżącym roku sprawia, że możemy prognozować jej wzrosty w kolejnych kwartałach – mówi Rafał Melanowicz, Chief of Recognition AI Department w eLeader.

Niemal wszyscy kluczowi producenci napojów energetyzujących zwiększyli udział swoich produktów na półkach. Największy wzrost obecności, bo aż z około 13 proc. do ponad 19 proc. odnotował Maspex, właściciel marki Tiger. To właśnie ona w pierwszym kwartale tego roku zajmowała największą część półek spośród wszystkich, przeganiając dotychczasowego lidera w kategorii, czyli Red Bulla i swojego bezpośredniego rywala, Blacka. Swoją obecność zwiększyli też producenci, tacy jak Coca Cola i Red Bull. O ponad 15 proc. wzrósł też udziałów półkowych marek własnych sklepów. Natomiast zmniejszyła się ekspozycja produktów FoodCare, a ogromny spadek, bo aż o 55 proc. odnotowali mniejsi producenci energetyków. Taki wzrost udziałów na półkach największych producentów może także świadczyć o tym, że w obliczu zmian prawnych liderzy położyli większy nacisk na zwiększenie swojej dostępności w sklepach.

Co ciekawe, mimo odnotowanych spadków sprzedaży w ostatnim kwartale minionego roku i wprowadzonego zakazu sprzedaży energetyków niepełnoletnim, producenci i sieci nie zmieniają wcale cen. Od grudnia 2023 do marca br. za flagowe produkty wiodących producentów napojów energetyzujących zapłacimy tyle samo.

Szczególnie istotna w najbliższym czasie będzie kategoria napojów funkcjonalnych, w tym witaminowych i izotonicznych, które lokują się na granicy energetyków i napojów bezalkoholowych. To właśnie one mogą zyskiwać na znaczeniu z uwagi na dostępność dla grupy wiekowej objętej zakazem sprzedaży napojów energetyzujących. Na początku br. najwięcej w tej kategorii było produktów marki Oshee. Miała ona aż 59 proc. udziałów w ekspozycji w tym obszarze. Na kolejnym miejscu był FoodCare, właściciel m.in. Blacka, 4MOVE i Frugo, zajmując niemal 23 proc. miejsca. Trzecim najbardziej widocznym w tej kategorii producentem jest Maspex, z ponad 6 proc. shelf share.

– Badanie ekspozycji energetyków pozwala na tworzenie prognoz dotyczących przyszłości kategorii oraz prezentuje bieżące reakcje branży na zmiany. Większość firm badając sprzedaż, koncentruje się jedynie na informacjach z paragonów. Natomiast uzupełnieniem danych jest dostępność na półkach, dzięki czemu możliwe jest powiązanie sposobu ekspozycji z efektami sprzedaży. Takie badanie z kolei umożliwiają narzędzia, jak Shelf Recognition AI – mówi Rafał Melanowicz, Chief of Recognition AI Department w eLeader.

Raport eLeader bazuje na danych z 14 sieci detalicznych w tym dyskontów i sieci franczyzowych na terenie całego kraju. W trakcie badania uwzględniono 61 producentów, w tym marek własnych. Do zebrania danych zastosowano narzędzie eLeader Shelf Recognition AI, które wykorzystuje mechanizmy głębokiego uczenia sieci neuronowych i sztucznej inteligencji do rozpoznawania produktów na rzeczywistych zdjęciach półek sklepowych, wykonywanych w badanym przedziale czasu.