Jak wynika z raportu Nielsena, mimo najszczerszych chęci zwolenników e-zakupów, handel tradycyjny nie zniknie, a na pewno nie w branży spożywczej. Mimo że już co czwarty konsument zamawia artykuły spożywcze przez internet, a grubo ponad połowa wkrótce tego spróbuje, to jednocześnie aż 61% respondentów ankiety twierdzi, że nadal uważa zakupy spożywcze w sklepie za „przyjemne i angażujące doświadczenie”, które chcą realizować z rodziną. Czy popularne spożywczaki są ostatnim bastionem tradycyjnego handlu?
Kina przyciągają zapachem świeżo prażonego maślanego popcornu, kawiarnie zachęcają do wizyty zwolenników kawy jej, hipnotyzując kawoszy dźwiękiem mielonej kawy. Zakupy spożywcze zaś… są źródłem doskonałej rozrywki i podobnie jak kina i kawiarnie, szybko nie upadną, mimo że na rynku znajdują się wygodniejsze alternatywy, takie jak chociażby Netflix, domowe, automatyczne ekspresy do kawy i oczywiście – zakupy spożywcze przez internet.
– Na skutek globalnej pandemii ludzie utknęli w domach. Dla wielu osób zamawianie online było jedynym sposobem, by zapewnić sobie dostęp do podstawowych dóbr. Jak sprawdzili specjaliści z Adobe, w maju 2020 r., konsumenci wydali na zakupy online 78% więcej niż w analogicznym okresie w roku poprzednim. Dzięki temu ludzie tacy jak Jeff Bezos, odnotowali na swoich kontach rekordowe zyski. Dla gigantów ecommerce było to istne biznesowe el Dorado – wzbogacić mogła niemal każda firma, która oparła swój model biznesowy o handel online i digitalizację – mówi Sascha Stockem z Nethansy, sopockiej spółki specjalizującej się we w kompleksowym wsparciu sprzedaży na Amazonie. Słowa Stockema znajdują odzwierciedlenie w liczbach. Szef Amazona, będącego największą na świecie platformą handlową, w ciągu ostatnich 3 miesięcy zarobił wg. Bloomberga ponad 5 mld USD.
Zakupy do dobra zabawa
W ankiecie przeprowadzonej przez firmę konsultingową Nielsen wzięło udział 30 tys. respondentów z 60 krajów. Amerykanie chcieli dowiedzieć się, w jaki sposób technologia cyfrowa wpłynie na przyszły krajobraz sprzedaży detalicznej.
Jak wykazały wyniki badania, w konfrontacji e-commerce kontra tradycyjna sprzedaż detaliczna, sklepy fizyczne nie stoją na przegranej pozycji. Okazuje się, że sposób robienia zakupów sprzed epoki internetu ma kilka asów w rękawie, szczególnie gdy w grę wchodzi sprzedaż dóbr szybkozbywalnych. Z przeprowadzonej przez Nielsena ankiety dowiadujemy się, że dla większości respondentów na świecie (61%), wizyta w sklepie spożywczym jest przyjemnym i angażującym doświadczeniem. Podobny odsetek (57%) uważa, że zakupy spożywcze w sklepie detalicznym to świetny sposób na spędzenie części dnia z rodziną.
– Powąchanie świeżych pomarańczy, sprawdzanie twardości i sprężystości skórki pomidora czy samodzielny dobór mięsa o odpowiedniej strukturze i ilości otłuszczenia – nie sposób tego wykonać robiąc zakupy spożywcze w sieci. Ze względu na to, że są to produkty hodowane naturalnie, a nie preparowane w fabryce, nie możemy oczekiwać od nich standaryzacji i seryjnej powtarzalności. To m.in. dlatego spora część konsumentów wciąż chętnie odwiedza sklepy stacjonarne – tłumaczy fenomen spożywczaków CEO Nethansy.
Skrzyżowanie doświadczeń
Specjaliści z Nielsena mają też cenną radę dla przedsiębiorców. Biznes musi pamiętać o tym, że doświadczenia online i te w świecie wirtualnym nieustannie się przeplatają, a współcześni klienci nie ograniczają się do realizacji potrzeb zakupowych do jednego kanału sprzedaży. Dlatego firmy muszą nas angażować już na wczesnym etapie zakupu. Na ścieżce zakupowej, jaką realizuje klient, znajduje się wiele punktów kontaktowych, które obejmują znalezienie sklepu, tworzenie list zakupów, sprawdzanie cen, badanie produktów, dzielenie się recenzjami oraz treściami reklamowymi w mediach społecznościowych i wreszcie – sam zakup.
– Nadeszła era handlu połączonego – powiedział Patrick Dodd, prezes pionu globalnego handlu detalicznego w firmie Nielsen. Konsumenci nie robią już zakupów wyłącznie w trybie online lub offline; raczej stosują podejście mieszane, wykorzystując kanał, który najlepiej odpowiada ich potrzebom. Odnoszący największe sukcesy detaliści i producenci będą funkcjonować na skrzyżowaniu światów fizycznych i wirtualnych, wykorzystując technologię, która pozwoli im zadowolić kupujących, gdziekolwiek i kiedykolwiek chcą robić zakupy – mówi ekspert amerykańskiej firmy analitycznej.
Rzeczywiście, biorąc pod uwagę wyniki badań, większość ludzi nie polega tylko i wyłącznie na jednym ze sposobów realizacji zakupów i zazwyczaj używają mieszanki obu. Jednak niektórzy kupujący częściej wybierają internet niż inni. Co nie powinno być specjalnym zaskoczeniem to fakt, że grupą, która najchętniej robi zakupy spożywcze w sieci są Millenialsi (osoby w wieku 21-34). W tej grupie pokoleniowej kupuje w ten sposób aż 30 proc respondentów. Po przeciwnej stronie znalazły się osoby, które ukończyły 65 rok życia. Zaledwie jeden na dziesięciu seniorów wybiera uzupełnia zapasy przy pomocy internetu.
Ponieważ badanie przeprowadzone było globalne, analitycy mieli możliwość sprawdzenia, który z regionów najchętniej robi zakupy spożywcze online. Ta forma kupowania żywności jest najmniej popularna w Europie (45%), a największym zainteresowaniem cieszy się w regionie Pacyficznej Azji i Ameryce Łacińskiej (oba 60%).
– Na razie trudno przewidzieć wszystkie konsekwencje szalejącej epidemii. Wiadomo już natomiast, że zamrożenie gospodarki zmieniło zachowanie konsumentów. Na własnej skórze przekonali się bowiem o ogromnym potencjalne e-commerce – twierdzi Sascha Stockem i dodaje: – Z internetowych rozwiązań korzystali również ci najbardziej oporni, przyzwyczajeni do tradycyjnej formy uzupełniania zapasów. Nagle okazało się, że wychodzenie z domu wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem, a zakupy trzeba przecież zrobić. Powiedzieć, że sprzedawcy online wyszli z kryzysu obronną ręką, to nic nie powiedzieć.
Pandemia COVID-19 stała się katalizatorem zmian w strukturze handlu, przyspieszając transfer do online, jednak nie oznacza to, że marki powinny zacząć likwidować swoje sklepy stacjonarne. Rekordowe wyniki finansowe działają na wyobraźnie, ale patrząc na dane przedstawione przez sopocką spółkę Nethansa, sytuacja zaczyna się powoli normalizować i kilkuset procentowe wzrosty, stają się jedynie wspomnieniem.
– Współpracujące z nami firmy odnotowały gigantyczny wzrost zamówień na platformie Amazona, nie tylko w okresie trwania pandemii, ale również w późniejszym czasie, gdy kolejne ograniczenia zostały zdjęte, a gospodarki odmrożone – mówi CEO Nethansy i na poparcie swoich słów przedstawia konkretne przykłady: – Firmy z branż żywności ekologicznej i suplementów diety w marcu i kwietniu odnotowały wzrost zamówień o odpowiednio 700 i 500 procent w porównaniu z okresem sprzed pandemii. Według naszych liczby w czerwcu sytuacja się uspokoiła, ale obroty i tak pozostały mniej więcej na poziomie o połowę wyższym niż przed lockdownem.
Badanie Nielsena potwierdziły to, co dla większości społeczeństwa wydaje się być sprawą oczywistą: dopóki żyjemy w ciele, zakupy w fizycznych punktach sprzedaży nie odejdą w niepamięć. Pozostaje tylko pytanie, jaki kawałek retailowego tortu ostatecznie zagarnie e-commerce? O balansie fifty fifty może chyba zapomnieć.
zdjęcie: www.slaskibiznes.pl