Karty płatnicze z funkcją płatności zbliżeniowych to ostatni krzyk mody. Zdecydowana większość kart, które właśnie tracą ważność, jest wymieniana na karty zbliżeniowe. Niektóre banki proponują klientom nawet przedterminową wymianę „plastików” na nowocześniejsze. Albo w ogóle wycofują z oferty karty bez funkcji płacenia przez zbliżenie- podaje gazeta.pl.
Organizacja kartowa Visa podaje, że w naszych portfelach jest już 8 mln nowoczesnych kart. Polska jest – po Wielkiej Brytanii i Turcji – największym poligonem doświadczalnym tej technologii na świecie.
Ale czy ten wyścig nie odbywa się kosztem bezpieczeństwa naszych pieniędzy? W ostatnich tygodniach docierają do nas sygnały, że z niektórych kart zbliżeniowych łatwo ukraść pieniądze poza kontrolą banku. I to mimo wprowadzonych przez banki limitów – maksymalnie 200 zł i pięć transakcji bez PIN-u dziennie.
Pani Marcie skradziono kartę we wrześniu 2012 r. Już kilka minut po kradzieży złodziej zaczął zakupy. Zanim się zorientowałam, że nie mam karty, w 24 transakcjach z mojego konta zniknęło ponad 500 zł. Bank poinformował, że „w świetle obowiązujących przepisów nie może uznać reklamacji”. Powód? „W momencie dokonywania transakcji karta znajdowała się fizycznie przy terminalu i otrzymała autoryzację”.
Zdaniem banku autoryzacją jest samo przyłożenie karty do czytnika, choć nie wiadomo, czy przyłożyła ją osoba uprawniona.